Rosyjskie władze rozpoczęły wojnę z "bombiłami", czyli nielegalnymi taksówkarzami. Ich usługi to najpopularniejszy środek transportu w Moskwie i Sankt Petersburgu. By pozbyć się taksówkowej szarej strefy, podwyższono kary za nielegalny przewóz osób i nakazano zarejestrować wszystkie taksówki. Nielegalni kierowcy kar jednak się nie boją.

Bombiłą może być każdy, kto tylko ma samochód. Rosjanie od dziesięcioleci wiedzą, że na ulicy wystarczy machnąć ręką i od razu zatrzymuje się kilku chętnych. To nie jest trudne, by pracować nielegalnie, kara dla bombiły to 5 tysięcy rubli, ale wykazać, że przewozimy nielegalnie nie można. Bardzo trudno złapać kogoś za rękę - mówi jeden z kierowców, który nie jest zrzeszony w taksówkowej korporacji.

Kłopot mają natomiast małe firmy taksówkowe. Zabijają nas nowe przepisy, a ceny za przejazd wzrosną o jedna trzecią. Mały biznes tonie, doprowadzają nas do bankructwa i do monopolizacji taksówkowego biznesu, hurtowo sprzedaje się takie firmy jak nasza - mówi przedstawiciel jednej z legalnych firm.