Został zostawiony przez grupę migrantów na pustkowiu, bał się o swoje życie - mowa o 10-letnim chłopcu, który na granicy amerykańsko-meksykańskiej spotkał agenta Urzędu Celnego i Ochrony Granic. Poruszające nagranie z ich spotkania obiegło sieć.

Filmik pokazuje agenta Urzędu Celnego i Ochrony Granic, który w czasie jazdy samochodem w pobliżu granicy amerykańsko-meksykańskiej w stanie Teksas spotyka chłopca. Będący po służbie mężczyzna zatrzymuje się na pustkowiu, by porozmawiać z 10-latkiem.

"Pomożesz mi?" - pyta mężczyznę zapłakany chłopiec i opowiada, że grupa migrantów, z którą podróżował, zostawiła go. Mówiący po hiszpańsku 10-latek nie wiedział, gdzie się znajduje i bał się, że ktoś go porwie lub okradnie, dlatego poprosił o pomoc.

Amerykańskie służby potwierdziły autentyczność filmiku. Agencja zajmująca się ochroną granic podała, że 10-latek pochodzi z Nikaragui. Na pewnym etapie podróży migranci zostawili śpiącego chłopca i ruszyli w dalszą drogę.

Takich przypadków jest zbyt wiele. Przemytnicy nadal porzucają dzieci na pustkowiach, zupełnie nie troszcząc się o ich los - przyznał rzecznik Urzędu Celnego i Ochrony Granic w rozmowie z ABC News.

Chłopiec został przebadany i nakarmiony. Trafi do ośrodka tymczasowego.

Od objęcia prezydentury przez Joe Bidena na południową granicę USA w szybkim tempie napływają migranci z Ameryki Środkowej. Już 19 tysięcy dzieci przebywa w tymczasowych ośrodkach, często w złych warunkach. Republikanie uważają, że sytuacja ta, na którą administracja nie jest ich zdaniem przygotowana, spowodowana jest liberalnym podejściem prezydenta do migracji, przyciągającym przybyszy z Ameryki Środkowej. Biały Dom odrzuca jednak te zarzuty.

Problemem napływu imigrantów ma się zająć wiceprezydent Kamala Harris.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Ukraińskie modelki zostaną deportowane za nagą sesję