,Amerykanie i Europejczycy inaczej postrzegają burzliwe wydarzenia na Terytoriach Okupowanych” – pisze izraelski dziennik „Hareec”. USA aktywnie wspierają walkę z terroryzmem, zjawiskiem z którym zmaga się Izrael. Europa zaś - szczególnie lewicowe środowiska na Zachodzie - widzą w Palestyńczykach raczej bojowników o wolność niż terrorystów.

W Stanach Zjednoczonych - zdaniem „Harrec” - dominuje przekonanie, że Izrael ma prawo podjąć akcję odwetową po krwawych zamachach, jakie organizują Palestyńczycy. „Izrael ma prawo do samoobrony” – mówili niedawno przedstawiciele administracji prezydenta George’a Busha. Amerykanie domagają się od lidera Palestyńczyków Jasera Arafata, aby położył kres akcjom terrorystycznym, które spowodowały ostatnio śmierć ponad 50 osób i doprowadziły do eskalacji napięcia na Bliskim Wschodzie. Z kolei w państwach Unii Europejskiej dominuje przekonanie, że to izraelski premier Ariel Szaron ponosi zasadniczą odpowiedzialność za eskalację napięcia. Bliski Wschód stanowi więc przykład „protokołu rozbieżności” USA-Europa.

foto RMF

16:20