Po raz pierwszy w tym roku w czasie karnawałowych batalii na pomarańcze w mieście Ivrea na północy Włoch ich uczestnicy obrzucają się wyłącznie cytrusami z upraw, które nie są kontrolowane przez mafię. Dostawcy pomarańczy przedstawili antymafijne certyfikaty.

Decyzja o dopuszczeniu do bitew tylko pomarańczy wolnych od wszelkich powiązań z mafią to rezultat porozumienia zawartego między władzami Ivrei a organizatorami historycznej imprezy, którą co roku obserwują dziesiątki tysięcy ludzi.

Teraz postanowiono przyjrzeć się, z jakich upraw pochodzą owoce. Dlatego każdy ich dostawca musiał złożyć deklarację, w której oświadczył, że nie ma żadnych związków z mafijnymi gangami.

Codzienne bitwy na pomarańcze, którymi ich uczestnicy obrzucają się stojąc na platformach wozów, potrwają do końca karnawału. Choć walczący mają na sobie specjalne ochraniacze i maski, to każdego dnia obrażenia odnoszą dziesiątki osób.  

Tradycyjna impreza ma swoją legendę, zgodnie z którą kilkaset lat temu lokalny despota odrzucił zaloty córki młynarza. Kobieta ścięła mu za to głowę i wyzwoliła miasto spod jego rządów. To właśnie głowę pana mają przypominać cytrusy, którymi obrzucają się uczestnicy bitwy. 

(mpw)