Były bite, gwałcone i molestowane. Sąd w Wielkiej Brytanii uznał sześcioosobowy gang winnym krzywd wyrządzonym 15 dziewczętom. Czterej skazani to Brytyjczycy pakistańskiego pochodzenia. Grupa przez 16 lat działała bezkarnie w Rotherham na północy Anglii.

Brytyjska policja i lokalne władze - mimo alarmujących doniesień - udawały, że sprawy nie ma. Mężczyźni mieli praktycznie nieograniczony dostęp do dziewcząt wymagających szczególnej troski. Były wychowywane w rodzinach zastępczych. Skazane zostały też dwie kobiety, które opiekowały się nieletnimi i umożliwiały mężczyznom dokonywanie przestępstw. Dziewczęta były zastraszane i poniżane. Kiedy opowiadały o  tym, nikt nie reagował.

W końcu możemy zostawić to za sobą - opowiada jedna z dwunastu kobiet, które postanowiły zeznawać w sądzie i pomogły w skazaniu mężczyzn. To dla mnie  szansa na nowy początek po strasznym koszmarze. Nikt nie będzie już więcej oskarżał mnie o kłamstwa - dodaje.

Wszyscy udawali, że nie ma sprawy

Skandal w hrabstwie Stouth Yorkshire wybuchł półtora roku temu po opublikowaniu raportu w sprawie przestępstw  seksualnych, których ofiarami padały dzieci. Od 1999 roku inspektorzy doliczyli się 1400 takich przypadków. Rotterdam jest miastem etnicznie i kulturowo zróżnicowanym. Na jego terenie od lat działają gangi, pochodzące z środowisk azjatyckich. Większość ofiar gangu stanowiły młode, białe dziewczęta. Z raportu wynika również, że policja oraz lokalne władze nie reagowały na doniesienia. Zdaniem komentatorów, taka poprawność polityczna przyczyniła się do tragedii wielu młodych dziewcząt. Przeciwko urzędnikom i policjantom, którzy dopuścili się rażących zaniedbań, toczą się odrębne  dochodzenia.

(ug)