W sporze o ważenie głosów w Radzie Unii Europejskiej premier Jarosław Kaczyński sygnalizuje gotowość do kompromisu – napisała największa niemiecka bulwarówka "Bild". W tym momencie chcemy jedynie, żeby dopuszczono dyskusję o systemie głosowania – powiedział gazecie szef polskiego rządu.

Z zapisanego w obecnym projekcie traktatu systemu głosowania wynika, że siła głosu Polaka wynosi 1, a Niemca 1,8 – skrytykował premier. To nie jest łatwe do zaakceptowania – dodał.

Jarosław Kaczyński traktuje jako "dobry omen" i gest wyjścia naprzeciw to, że to jego brat Lech pojedzie na szczyt UE w Brukseli. Ja pojechałbym tylko wtedy, gdyby chodziło o zastosowanie weta. Aby powiedzieć: nie zgadzamy się – wyjaśnił.

"Bild" zaznacza, że polski premier jest nadal "skory do ataku" i przytacza na dowód jego wypowiedź: Polska jest izolowana i lekceważona. Nie możemy się na to zgodzić. To byłoby samobójstwo.

Polski negocjator do spraw nowego traktatu Marek Cichocki potwierdził w wywiadzie dla rozgłośni RBB-Inforadio, że Polska domaga się większego wpływu. Większa waga polskich głosów nie musi koniecznie przybrać zaproponowanej przez Polskę formy pierwiastka kwadratowego z liczby ludności – zastrzegł Cichocki. Chcemy jednak modyfikacji podwójnej większości – dodał. Podkreślił, że Polska chce przedyskutować ten temat podczas Konferencji Międzyrządowej. Jeżeli debata na ten temat nie mogłaby się odbyć, to Polska nie widziałaby powodu dla zwoływania szczytu.