Były rosyjski oligarcha Borys Bieriezowski przerywa milczenie na temat śmierci byłego agenta KGB Aleksandra Litwinienki. W wywiadzie dla BBC twierdzi, że Litwinienko podejrzewał, że w zamach na jego życie może być uwikłany rosyjski biznesmen Andriej Ługowoj.

Podczas wywiadu Borys Bieriezowski wielokrotnie nazwał Litwinienkę przyjacielem. Przyznał, że płacił mu 5 tys. funtów miesięcznie i podarował dom. Na pytanie, czy odwiedzał umierającego dysydenta w szpitalu, Bieriezowski odparł : Tak. Litwinienko cały czas był przytomny. Któregoś dnia powiedział mi, że to Ługowoj maczał palce w zamachu na moje życie.

Ta uwaga rzuca kolejne podejrzenie na Andrieja Ługowoja. Nieoficjalnie jest on głównym podejrzanym w śledztwie przeprowadzonym przez Scotland Yard. Borys Bieriezowski powiedział również w wywiadzie, że gotów jest odpowiedzieć na pytanie rosyjskich śledczych, jeśli pomogłoby to w schwytaniu mordercy Aleksandra Litwinienki.

Scotland Yard jeszcze nie odpowiedział na prośbę Rosjan, którzy w ramach prowadzonego śledztwa chcą przyjechać do Londynu.