Jedynym medykamentem w największym albańskim szpitalu - Centralnej Klinice Uniwersyteckiej w Tiranie - jest sól fizjologiczna. 20 ton płynu dostarczyła w darze pewna hiszpańska organizacja pozarządowa.

Placówka, do której przywozi się najciężej chorych z całej Albanii nie może liczyć na pomoc administracji państwowej. Od dłuższego już czasu jedynym źródłem zaopatrzenia kliniki są dary międzynarodowych organizacji humanitarnych, ale w tej chwili zabrakło wszystkiego – podaje hiszpańska agencja EFE.

Nie ma strzykawek, bandaży, antybiotyków ani żadnych leków. Lekarze wypisują recepty, te mogą być jednak realizowane wyłącznie w drogich aptekach prywatnych.

Brak środków anestezjologicznych spowodował, że na oddziale chirurgicznym Centralnej Kliniki wstrzymano wszystkie operacje.

Według prasy albańskiej pracownicy szpitala kradną leki pochodzące z darów, aby sprzedawać je prywatnym klinikom.

W tak samo złej sytuacji znajduje się szpital w drugim co do wielkości mieście Albanii, nadmorskim Durres, gdzie pomocy szukają nie tylko miejscowi pacjenci, ale także osoby przybywające tam na wakacjach.