Z powodu głębokich cięć w budżecie USA podjęto decyzję o bezterminowym zawieszeniu popularnych wycieczek po Białym Domu. Republikanie nie kryją oburzenia, nazywając takie postępowanie nieuczciwym i infantylnym. Z kolei rzecznik prezydenta Baracka Obamy obarcza winą Kongres, który pozwolił na cięcia.

Byłoby znacznie lepiej, gdyby Kongres podjął działania, by opóźnić cięcia budżetowe - mówił na konferencji prasowej rzecznik prezydenta Obamy, Jay Carney. Podkreślił, że z powodu automatycznie wprowadzonych poważnych cięć wszystkie agencje muszą szukać oszczędności, w tym także służby zajmujące się bezpieczeństwem. Służby przedstawiły nam do wyboru różne opcje - od anulowania wycieczek dla zwiedzających po przymusowe bezpłatne urlopy i cięcia godzin nadliczbowych - tłumaczył.

Decyzja o zamknięciu drzwi przed turystami spowodowała protesty uczniów i studentów, którzy mieli już zaplanowane na marzec zwiedzanie Białego Domu. Na tę decyzję bardzo krytycznie zareagowali też Republikanie. To infantylne i nieuczciwe - napisał na Twitterze Newt Gingrich, były przewodniczący Izby Reprezentantów, który startował w prezydenckich prawyborach Republikanów. Dodał, że wycieczki dla zwiedzających kosztują budżet federalny mniej niż kosztowne weekendy prezydenta z przyjaciółmi. Republikanin z Teksasu Louie Gohmert zaproponował nawet przyjęcie ustawy zakazującej prezydentowi drogich weekendów na koszt państwa, dopóki wycieczki po Białym Domu nie zostaną wznowione.

(mn)