Białoruscy internauci wpadli w panikę, ponieważ władze zapowiedziały likwidację niezarejestrowanych domowych sieci komputerowych. Część internautów wiąże tę decyzję z rozpisanymi na marzec wyborami prezydenckimi.

Ministerstwo łączności zapewnia, że chodzi tylko o wprowadzenie porządku w chaotycznym przeciąganiu kabli, głównie w stołecznych dzielnicach. Domowe sieci komputerowe zakładają głównie młodzi ludzie w Mińsku. Przerzucają kable od mieszkania do mieszkania, czasami łącząc w ten sposób kilka bloków, a nawet całe osiedla. W sieci wymieniają się nagraniami, grają w gry komputerowe, a przede wszystkim składają się na wykupienie kanału dostępu do Internetu.

Internetowe wspólnoty nie wykluczają, że prawdziwym celem jest wzięcie ich pod kontrolę przed wyborami. Dla władz domowe sieci to zło. To niekontrolowany środek komunikowania się dość dużej liczby ludzi - oceniła agencja informacyjna AFN.

Wielu ekspertów uważa jednak, że w grę wchodzi wyłącznie obrona interesów państwowego monopolisty telekomunikacyjnego "Biełtielekomu". Kosztem internautów państwo zapewnia ubogim obywatelom tanie usługi telefoniczne, dlatego konsekwentnie broni swych monopolistycznych interesów - skomentował decyzję ministerstwa, portal Bybanner.com.