Główny oskarżony o dokonanie zamachu w mińskim metrze Dźmitry Kanawałau odmówił składania zeznań na sali sądowej. Odczytano jego zeznania złożone 13 kwietnia, dwa dni po zamachu. Według ustaleń śledztwa Kanawałau przyznał się do przeprowadzenia zamachu w metrze, w którym zginęło 15 osób. Rannych zostało kilkaset osób.

Oskarżony przyznał się też do zdetonowania ładunku wybuchowego w Mińsku w 2008 roku oraz dokonania eksplozji w Witebsku w 2005 roku. Oświadczył też, że "częściowo osiągnął swój cel", którym była destabilizacja sytuacji społecznej. Na pytanie, na czym miała ona polegać, powiedział: "Na zasianiu strachu w społeczeństwie".

Podczas wstępnego śledztwa Kanawałau zeznał, że 11 kwietnia około godz. 17 wyszedł z wynajętego w Mińsku mieszkania, wsiadł do metra, dojechał do przesiadkowej stacji w centrum i przeszedł na połączoną z nią stację Oktiabrskaja. Postawił torbę z ładunkiem wybuchowym koło ławki i przeszedł do przejścia łączącego dwie stacje. Zeznał dalej, że celowo poczekał, aż przyjedzie pociąg metra, a następnie uruchomił zdalnie ładunek wybuchowy. Podczas przesłuchania 25-latek mówił też, że zaczął przygotowywać zamach w metrze po tym, gdy wzięto od niego odciski palców, co mogło doprowadzić do zatrzymania go za wybuch w Mińsku w 2008 roku. Kanawałau oskarżony jest również o nielegalny obrót materiałami wybuchowymi. Za najcięższy zarzut terroryzmu grozi mu kara śmierci.