Nieletni zostali wypuszczeni do domów, pozostali stanęli przed sądem - po rozbiciu miasteczka namiotowego w Mińsku władze Białorusi kontynuują rozprawę z opozycją. Skazano 274 osoby.

Reżim nie ujawnia listy zatrzymanych. Wiadomo jednak, że wśród aresztowanych jest m.in. syn Milinkiewicza i troje Polaków - 2 kobiety i były ambasador Polski na Białorusi, Mariusz Maszkiewicz. Ale - jak dodaje Monika Sadkowska z polskiej ambasady w Mińsku - niewykluczone, że zatrzymani są także jeszcze inni Polacy.

Mimo nocnej pacyfikacji, opozycja nie została rozbita - Jarosław Romanczuk ze sztabu Aleksandra Milinkiewicza zapowiada, że jutrzejszy marsz opozycji w Mińsku odbędzie się zgodnie z planem; jutro obchodzona będzie rocznica proklamowania w 1918 roku Białoruskiej Republiki Ludowej.

Likwidacja namiotowego miasteczka wolności w centrum stolicy białoruskiego reżimu zaczęła się o godz. 2 nad ranem naszego czasu; akcja trwała zaledwie kilkanaście minut. Uczestniczyło w niej ponad 70 funkcjonariuszy, wyposażonych w tarcze i uzbrojonych w pałki.

Na placu pojawiły się ciemnozielone więźniarki i autobusy specnazu. Milicjanci przez megafony wezwali protestujących przeciwko wyborczym oszustwom do rozejścia się. Kiedy demonstranci usiedli na ziemi, rozpoczęto pacyfikację - mówił RMF lider białoruskiej opozycji Aleksander Milinkiewicz:

Wszystkich uczestników protestu przewieziono do aresztu Okrestino. To pyrrusowe zwycięstwo reżimu - mówi w rozmowie z RMF jeden z liderów białoruskiej opozycji Wincuk Wiaczorka:

Na tym placu, gdzie od niedzielnych wyborów trwały protesty, pozostały jedynie namioty, śmiecie i przedmioty należące do demonstrantów, m.in. koce, termosy i kilka zakazanych biało- czerwono-białych flag. Pracownicy służb komunalnych, którzy zaraz po likwidacji protestu pojawili się na miejscu, umieszczali je na podstawionych ciężarówkach.

Mińsk był areną najgorętszych protestów przeciwko dyktatorowi. W mniejszych miastach opozycja jest niemal niewidoczna. Tak jest chociażby w Grodnie. Posłuchaj relacji reportera RMF Piotra Sadzińskiego:

O zwolnienie więźniów politycznych i szanowanie wolności zgromadzeń zaapelowała do władz Białorusi Unia Europejska. Rozczarowanie i niepokój wyrażają Stany Zjednoczone.