Rządzący w Austrii socjaldemokraci i konserwatyści zdobyli w niedzielnych wyborach do parlamentu łącznie 50,9 proc. głosów, co umożliwia im pozostanie u władzy przez kolejną kadencję - podała agencja APA po obliczeniu wszystkich głosów.


SPOe uzyskała 27,1 proc. głosów, a jej koalicyjny partner, konserwatywna Austriacka Partia Ludowa (OeVP) - 23,8 proc. W liczącej 183 miejsca Radzie Narodowej, niższej izbie parlamentu, obie partie będą mieć 99 mandatów, o siedem więcej niż wynosi większość absolutna. Podane wyniki nie uwzględniają głosów oddanych listownie, które mogą nieznacznie zmienić rezultaty - zastrzega APA. 

Podczas wieczoru wyborczego socjaldemokraci wyrazili wolę kontynuowania współpracy z konserwatystami. Dotychczasowy kanclerz Werner Faymann (SPOe) zapowiedział, że jego celem jest stworzenie stabilnego rządu. Socjaldemokrata wyraził nadzieję na konstruktywnie, "tak jak w przeszłości", rozmowy z OeVP. Za koalicją z socjaldemokratami opowiedział się konserwatywny premier Dolnej Austrii Erwin Proell. Natomiast kandydat OeVP na kanclerza Michael Spindelegger nie wykluczył sojuszu z prawicą jako alternatywy dla koalicji ze SPOe - podała agencja dpa. 

Obie największe partie straciły część poparcia w porównaniu z poprzednimi wyborami, osiągając najgorsze wyniki w historii. Koalicji czerwono-czarnej zarzucono w minionych latach marazm i brak skuteczności w reformowaniu kraju, a także afery korupcyjne.

Znaczny wzrost poparcia (+3,1 proc.) zanotowała prawicowa Austriacka Partia Wolności (FPOe), uzyskując 20,7 proc. głosów. Jej szef Heinz-Christian Strache zaproponował konserwatystom utworzenie koalicji, radząc im, by zrezygnowali z "dobrowolnego przywiązania" do SPOe. APA pisze o "radosnym nastroju" panującym wśród członków FPOe po ogłoszeniu wyników. Prawica stała się trzecią siłą polityczną w Austrii. Na partię Zielonych głosowało 11,5 proc. wyborców, co jest najlepszym wynikiem tego ugrupowania w historii.

Do parlamentu weszło też eurosceptyczne ugrupowanie 81-letniego miliardera Franka Stronacha. Partia ta zdobyła 5,8 proc. głosów, znacznie mniej niż wynikałoby z sondaży przedwyborczych oraz wcześniejszych dobrych wyników w wyborach regionalnych. Próg wyborczy, wynoszący w Austrii 4 proc., przekroczyło też liberalne ugrupowanie NEOS. Do Rady Narodowej nie dostali się natomiast prawicowi populiści z ruchu BZOe powołującego się na nieżyjącego Joerga Haidera, odnoszącego duże sukcesy twórcę nacjonalistycznej prawicy.

Do głosowania uprawnionych było w niedzielę 6,4 mln Austriaków. Frekwencja wyborcza wyniosła prawie 66 proc.