Silvio Berlusconi na razie pozostanie w szpitalu, a decyzja o terminie jego wypisania zapadnie we wtorek - poinformował osobisty lekarz szefa włoskiego rządu i zarazem ordynator oddziału w klinice w Mediolanie, gdzie jest on hospitalizowany. W niedzielę na wiecu chory psychicznie mężczyzna rzucił w premiera figurką katedry.

Stan premiera jest stabilny. Niestety badania wykazały, że ma pękniętą przegrodę nosową. Ponadto stracił dwa zęby w górnej szczęce - powiedział doktor Alberto Zangrillo. Gojenie się ran może potrwać nawet miesiąc - zaznaczył.

Minister spraw wewnętrznych Włoch Roberto Maroni zapowiedział ocenę systemu ochrony premiera. Osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo Berlusconiego to profesjonaliści - zapewnił. Berlusconi ma pełne prawo zbliżać się do swych zwolenników, bo taka jest demokracja i polityka - dodał.

Sprawca napaści na Berlusconiego, 42-letni rzemieślnik, został zatrzymany natychmiast po zdarzeniu. Trafił on do więzienia w Mediolanie. W nocy z niedzieli na poniedziałek został przesłuchany. Jak podała agencja informacyjna ANSA, w jego kieszeniach znaleziono krzyż oraz pojemniczek z gazem pieprzowym.

O swojej solidarności z Berlusconim zapewniłw specjalnym telegramie papież. Benedykt XVI złożył premierowi życzenia szybkiego powrotu do zdrowia i nazwał atak „godną potępienia agresją”. W niedzielę w imieniu Watykanu wystąpił jego rzecznik ks. Federico Lombardi, który powiedział, że każda przemoc musi być stanowczo potępiona przez wszystkie partie polityczne i całe społeczeństwo.

Analitycy uważają, że atak zwiększy popularność włoskiego premiera i wzmocni jego pozycję. Przemocy fizyczna to temat tabu i to tabu zostało złamane. Dlatego mamy do czynienia ze współczuciem i potępieniem przemocy w ogóle, także ze względu na historię przemocy we Włoszech - powiedział James Walston, politolog z uniwersytetu w Rzymie.