Po raz pierwszy od ośmiu lat premier Włoch Silvio Berlusconi stawił się w sądzie w Mediolanie. Szef rządu przybył na proces, w którym wraz z 11 osobami oskarżony jest o oszustwa finansowe i podatkowe przy zakupie praw do emisji w jego telewizji.

To 25 proces, w którym uczestniczę jako oskarżony - oświadczył szef włoskiego rządu w poniedziałek rano w wywiadzie dla stacji Canale 5, należącej do jego koncernu. To wszystko w ciągu 17 lat z udziałem ponad tysiąca sędziów, którzy zajmowali się moją osobą i moimi firmami- dodał.

Obecna sprawa, znana jako Mediatrade, dotyczy początku lat 90. i zakupu praw do emisji seriali oraz filmów, wyprodukowanych przez amerykańską wytwórnię Paramount Pictures. Transakcje te nie odbywały się bezpośrednio, ale przy udziale amerykańskiego pośrednika. Według aktu oskarżenia to w czasie tych transakcji miało dojść do nadużyć i oszustw oraz przekupienia szefów biura zakupu praw telewizyjnych ze strony Berlusconiego, a część pieniędzy z tych operacji miała trafić z powrotem na jego konta.

Znów przysięgał na swoje dzieci i wnuki

Zarzuty oszustw Berlusconi uznał za całkowicie "bezpodstawne" i "śmieszne". W Mediaset nigdy nie zajmowałem się zakupem praw telewizyjnych i są dowody na to, że od stycznia 1994 roku, gdy wszedłem na scenę polityczną, oddaliłem się od firm, które założyłem, by poświęcić się wyłącznie krajowi - oświadczył.

Włoski premier powiedział w telefonicznym wywiadzie dla swojej stacji, że proces Mediatrade jest kolejnym przykładem politycznej kampanii sędziów i prokuratury przeciwko niemu, ponieważ uważany jest przez nich - jak twierdzi - za "przeszkodę" i "wroga".

Jestem najbardziej oskarżaną osobą we wszechświecie i w historii, ponieważ odbyły się już 2564 rozprawy przeciwko mnie i mojej grupie - oświadczył Berlusconi. Po raz kolejny przysięgał na swoje dzieci i wnuki, że żaden zarzut postawiony mu przez prokuraturę w Mediolanie nie jest prawdziwy.