Na 58. Festiwalu Filmowym w Berlinie rozdano nagrody. Już na początku festiwalu członkowie jury zapowiadali, że będą szukać filmów, które wznoszą coś do naszego życia, które poruszają ważne tematy. Złoty Niedźwiedź przypadł więc brazylijskiemu filmowi "Elitarny oddział", który wyreżyserował Jose Padilha. Srebrnym Niedźwiedziem uhonorowano obraz Paula Thomasa Andersona "Aż poleje się krew".

Akcja filmu "Elitarny oddział" rozgrywa się w 1997 r. w Rio de Janeiro, tuż przed wizytą papieża Jana Pawła II. Dowódca elitarnej jednostki policji otrzymuje zadanie zaprowadzenia porządku w dzielnicy nędzy opanowanej przez narkotykowych dilerów.

Srebrnego Niedźwiedzia za reżyserię dostał Amerykanin Paul Thomas Anderson za dramat "Aż Poleje się Krew". To opowieść o chciwości, rodzinie i początkach biznesu wydobywczego. Głównym bohaterem jest Daniel Plainview, górnik wydobywający srebro. Gdy dowiaduje się o „miasteczku leżącym na ropie”, rzuca dotychczasowe życie. Ten film był zresztą jednym z faworytów do nagrody Złotego Niedźwiedzia. Myślę że film Andersona największe sukcesy ma jeszcze przed sobą. Tu, na dużych festiwalach szuka się filmów pod jakimś względem innowacyjnych, dlatego sądzę, że nagroda dla Andersona byłaby jakąś pomyłką - uważa krytyk filmowy Barbara Holender.

Kolejny Srebrny Niedźwiedź - nagroda jury - przypadł filmowi "S.O.P. Standard Operating Procedure" w reżyserii Errola Morrisa. To dokument poświęcony torturowanym przez Amerykanów więźniom podejrzanym o terroryzm w Abu Ghraib.

Za Najlepszego Aktora uznano Irańczyka Rezę Nadżi. Uhonorowano go za rolę byłego farmera, który poszukuje pracy na przedmieściach Teheranu w dramacie "The Song of Sparrows". Statuetkę dla Najlepszej Aktorki wręczono Brytyjce Sally Hawkins za rolę nauczycielki w obrazie Mike Leigh'a "Happy-Go-Lucky".

Niespodzianką było w tym roku nieprzyznanie żadnej nagrody niemieckim twórcom. Co roku jakaś nagroda wpadała w ich ręce.

Tegoroczne Berlinale trwa od 7 lutego, zakończy się w niedzielę pokazami dla publiczności.