Personalne decyzje Benedykta XVI stają się przedmiotem analizy komentatorów, którzy próbują określić charakter jego pontyfikatu. Nowy papież chce m.in., by w Watykanie posługę pełnił przewodniczący niemieckiego episkopatu, Karl Lehmann.

Choć Benedykt XVI pozostawił na stanowiskach w Kurii Rzymskiej większość dostojników, którzy pracowali tam w czasie pontyfikatu Jana Pawła II, w Watykanie pojawiają się także nowe twarze. Niemiecki dziennik „Bild” donosi, że nowy papież chce, by w Stolicy Apostolskiej posługę pełnił szef niemieckiego episkopatu, kardynał Karl Lehmann.

Jest on znany w Niemczech jako zwolennik reform w Kościele katolickim. Jeszcze przed wyborem kardynała Ratzingera na Stolicę Piotrową ostrzegał, że konserwatywny papież – a za takiego uważany jest właśnie Benedykt XVI – może zahamować dalszy rozwój Kościoła. Niemiecki dziennik pisze, że kardynał Lehmann decyzję o ewentualnej przeprowadzce do Watykanu musi podjąć jeszcze w ten weekend.

Dlaczego w takim razie Benedykt XVI chce mieć u swego boku krytyków własnego pojmowania Kościoła? Spekuluje się, że powodem jest po prostu chęć ich kontrolowania.