By zaradzić przepełnieniu więzień w kraju, belgijskie władze zdecydowały się na nowatorski krok: wysłały 500 więźniów do zakładu karnego w Holandii. Teraz mają z nimi nie lada kłopot, bo niezadowoleni więźniowie protestują, grożą głodówką i ślą pozwy do sądu.

W belgijskich więzieniach jest ok. 10,4 tys. więźniów - o 2 tys. więcej niż miejsc. Z kolei w sąsiedniej Holandii wolnych jest akurat 2 tys. z 14 tys. miejsc. Ta sytuacja skłoniła rządy w Brukseli i Hadze do podpisania umowy. Za 30 mln euro rocznie - czyli 5 tys. euro za osobę na miesiąc - holenderski rząd wynajął Belgii na trzy lata 500 miejsc w więzieniu w Tilburgu, tuż przy granicy między obu krajami.

W praktyce, więzienie to czasowo przeszło pod jurysdykcję belgijską. Na miejscu pozostali holenderscy strażnicy, ale dyrekcja została przysłana z Belgii. Podobnie jak więzienny regulamin, który jest dla skazanych o wiele łagodniejszy niż przepisy holenderskie. Przewiduje np. trzy wizyty w tygodniu, a nie tylko jedną.

Więźniów to nie przekonuje. W belgijskich mediach zaroiło się od informacji, że w proteście przeciwko panującym w Tilburgu warunkom więźniowie grożą rewoltą i strajkiem głodowym. Inni z kolei skarżą się, że przymusowe przenosiny oddaliły ich od rodzin. Taki argument podniósł przed sądem jeden z więźniów, którego do Holandii przeniesiono z zakładu karnego w Brugii, na północy Belgii.

Z pomocą więźniom pospieszyli obrońcy praw człowieka. Belgijska Liga Praw Człowieka zapowiedziała skargę do Trybunału Konstytucyjnego przeciwko przymusowemu transferowi więźniów z kraju do kraju, co jej zdaniem jest przyznaniem się belgijskiego państwa do fiaska w wykonywaniu narodowej suwerenności. Liga liczy, że przyłączy się do niej odpowiedniczka z Holandii.

Belgijskie władze z zakłopotaniem przyjmują zarzuty. Stanowczo dementują, jakoby więźniowie na masową skalę grozili głodówką, masowymi ucieczkami czy też próbowali zastraszać strażników w odpowiedzi na rzekomo surowy reżim panujący w Tilburgu. Jak się instaluje nową placówkę, mogą się pojawić praktyczne problemy. A osadzeni powinni się dostosować - oświadczył rzecznik służb penitencjarnych Laurent Sempot.

Sprawy belgijskiego więziennictwa regularnie trafiają na czołówki gazet. Powody są przeróżne: od spektakularnych ucieczek groźnych przestępców, przez raporty międzynarodowych organizacji alarmujących o dramatycznym przepełnieniu i warunkach sanitarnych w więzieniach, po strajki strażników, którzy protestują przeciwko agresji ze strony więźniów i złym warunkom pracy.