Belgia rozpoczyna zwrot dzieł sztuki zagrabionych w okresie kolonialnym w Kongu. Przegłosowano odpowiednią ustawę.

Symbolicznie zwrot dzieł sztuki rozpoczął król Belgów Filip podczas swojej wizyty w Kongu. Przekazał on 8 czerwca w Kinszasie ogromną, tradycyjna maskę Kakuungu, używaną dawniej podczas rytuałów inicjacji. Gest był tak niezwykły, że pojawiły się nawet spekulacje, że maska była fałszywa. Jej autentyczność została potwierdzona przez specjalistów, a niedługo potem belgijski parlament uchwalił ustawę, która umożliwi zwrot kolejnych zagrabionych dział. 

Premier Alexander De Croo przekazał władzom kongijskim spis 84 000 dzieł sztuki, które obecnie przechowywane są w Museum Afryki w Tervuren, a które, jak się podejrzewa, dostały się tam w wyniku kradzieży czy innych nieuczciwych działań. "To, co zostało skradzione, nie należy do nas" - powiedział Thomas Dermine, sekretarz stanu odpowiedzialny za zwrot kongijskiego mienia. 

Sprawa restytucji dzieł sztuki budzi w Belgii wiele emocji. Niektórzy obawiają się, że po powrocie do Konga dzieła te nie zostaną odpowiednio zabezpieczone. 

Belgia od kilku lat próbuje pojednania z Kongiem. Belgijski wymiar sprawiedliwości po raz pierwszy zareagował pozytywnie w czerwcu 2020 r. na prośbę Juliany Lumumby, córki zamordowanego w styczniu 1961 r. premiera Konga - Patrice'a Lumumby, o odzyskanie relikwii jej ojca. Kilka tygodni temu uroczyście oddano rodzinie ząb Lumumby czyli to, co pozostało po zamordowanym premierze, którego zwłoki zostały rozpuszczone w kwasie. 

Nieoficjalnie wiadomo, ze belgijskie służby specjalne były zamieszane w jego morderstwo. Wizyta króla w Kongu, zwrot szczątków Lumumby i zwrot dział sztuki to proces uzdrawiania relacji na linii Belgia - Kongo. Prawdziwe ozdrowienie polega jednak na tym - że pytasz osobę, którą zraniłeś, co możesz zrobić, aby to naprawić - mówi Tracy Bibotansia, dziennikarka kongijskiego pochodzenia, urodzona w Belgii. Dziennikarka przypomina, ze król ani rząd belgijski wciąż nie przeprosił za zbrodnie dokonywane w czasach kolonializmu. Konsekwencje słowa "przepraszam" mogą Belgię dużo kosztować. Mogłoby to oznaczać, że Belgia byłaby zmuszona do pewnej formy reparacji. Na razie jednak ten krok jest jeszcze przed Belgią.