To 34-letni Belg z Tongeren najprawdopodobniej zamordował Polkę, której ciało znaleziono w czwartek w kanale Alberta w Zutendaal. Mężczyzna przyznał się winy - dowiedziała się nasza dziennikarka. Zwłoki 33-latki zostały umieszczone w drewnianej skrzyni.

Kobieta miała na ciele rany zadane nożem. Jak powiedział naszej dziennikarce rzecznik prokuratora w Liburgii Dominieke Renotte, mężczyzna był kochankiem 33-letniej Kariny. Według naszych informacji, przyznał się do winy.

Policja wpadła na trop podejrzanego w niedzielę. Od razu przeszukała mieszkanie 34-latka. Mężczyzna twierdzi, że na początku marca był w związku z Kariną. Podczas kłótni doszło do tragedii. 34-latek postanowił zrobić skrzynię, włożył do niej ciało i wrzucił do kanału - ujawnił w rozmowie z dziennikarką RMF FM rzecznik prokuratora.

Nie wiadomo, w jakich okolicznościach Polka poznała Belga. Karina nie miała prawa do stałego pobytu w Belgii i powinna była wrócić do Polski - wyjaśnił rzecznik prokuratura. Zaginięcie 34-latki nie zostało przez nikogo zgłoszone. Ciało Kariny wyłowiono z kanału dopiero miesiąc po zabójstwie, gdy skrzynia wypłynęła na powierzchnię.

34-letni mężczyzna przebywa teraz w tymczasowym areszcie i będzie sądzony przez ławę przysięgłych. Proces może się rozpocząć najwcześniej za kilka miesięcy. Belgowi grozi dożywocie.

(es)