Liderzy grup politycznych Parlamentu Europejskiego zdecydowali, że w europarlamencie odbędzie się kolejna debata o praworządności w Polsce - dowiedziała się korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon.

Liderzy grup politycznych Parlamentu Europejskiego zdecydowali, że w europarlamencie odbędzie się kolejna debata o praworządności w Polsce - dowiedziała się korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon.
Siedziba Parlamentu Europejskiego w Brukseli /Darek Delmanowicz /PAP

Na wniosek szefa liberałów Guy Verhofstada zdecydowano, że najpierw 19 października odbędzie się debata eurodeputowanych komisji ds. wolności obywatelskich z Fransem Timmermansem, odpowiedzialnym za procedurę praworządności. Następnie - prawdopodobnie w listopadzie - odbędzie się debata na sesji plenarnej zakończona rezolucją.

Jak ustaliła dziennikarka RMF FM, inicjatorem tych kolejnych debat jest szef liberałów Guy Verhofstadt. Początkowo belgijski polityk chciał, aby debata całego europarlamentu odbyła się już w drugiej połowie tego miesiąca. Dzisiaj jednak, podczas spotkania szefów grup politycznych, zaproponował, aby debatę na sesji plenarnej poprzedzić spotkaniem z Timmermansem. Odbędzie się ono w tym samym dniu, co szczyt unijnych przywódców.

Propozycja została przyjęta, praktycznie nie było dyskusji - mówi RMF FM źródło w PE. Nieoficjalnie mówi się, że scenariusz wzorowany jest na Węgrzech, wobec których europarlament uruchomił procedurę przewidzianą art. 7 Traktatu Unii Europejskiej. Pierwszy etap tej procedury to wskazanie, że w państwie występuje systemowe zagrożenie praworządności. Wystarczy do tego większość 22 krajów. Do nałożenia sankcji konieczna jest natomiast jednomyślność, której prawdopodobnie nie będzie, bo swój przeciw zapowiedział Victor Orban.

To przypomina brazylijską telenowelę - śmieje się Ryszard Czarnecki z PiS w rozmowie z dziennikarka RMF FM. Debata w listopadzie będzie już ósmą debatą w europarlamencie nt. Polski (piątą na sesji plenarnej), a debata w LIBE będzie trzecią na poziomie komisji parlamentarnej.

Data 19 października jest zdaniem Czarneckiego co najmniej  źle dobrana. Czyżby chodziło o medialne przeniesienie sprawy praworządności na szczyt unijnych przywódców? - zastanawia się polityk. Za długo żyję, żeby uwierzyć w zbieg okoliczności. To nie przypadek, że komisja LIBE chce z Timmermansem  zadać Polsce cios w plecy w pierwszym dniu szczytu UE - mówi Czarnecki. Jest jeszcze jego zdaniem jeden aspekt tej daty. Ktoś, kto próbuje atakować Polskę w rocznicę męczeńskiej śmierci księdza Jerzego Popiełuszki, nie zna natury Polaków. To nam się źle kojarzy - uważa Czarnecki.

Skłaniałem się do tego, żeby zaczekać na ocenę Komisji Europejskiej ustaw o Sądzie Najwyższym i KRS - powiedział RMF FM szef klubu PO - PSL Janusz Lewandowski. Dlatego - jak wyjaśnił polityk - najpierw będzie spotkanie z Timmermansem, a dopiero potem debata na sesji plenarnej. Eurodeputowani chcą poznać analizę Komisji. Jak twierdzi Lewandowski "nastroje w Parlamencie Europejskim są takie, żeby wezwać Timmermansa do uruchomienia artykułu 7 punkt 1 Traktatu UE, czyli do działania."

(mpw)