BBC informuje, że zdobyła dowody wskazujące na popełnienie przez rosyjskie wojsko zbrodni wojennych pod Kijowem. Na 200-metrowym odcinku drogi znaleziono 13 ciał. Co najmniej dwie ofiary to cywile zabici przez rosyjskich żołnierzy – podała w piątek stacja.

To kolejne już dowody wskazujące na popełnienie przez rosyjskie wojsko zbrodni wojennych. Wcześniej media opisywały m.in. nagranie udostępnione przez ukraińską stronę, na którym widać Rosjan strzelających do mężczyzny, który trzyma ręce uniesione w górę w geście poddania się.

Teraz, gdy rosyjskie wojska zostały wyparte z okolic Kijowa, widoczne są przerażające skutki ich krótkotrwałej okupacji - pisze BBC. Na 200-metrowym odcinku drogi pomiędzy wsiami Mria i Myla w pobliżu Kijowa ekipa stacji naliczyła 13 ciał.

Potwierdzono, że dwie ofiary to cywile zabici przez wojska rosyjskie. Pozostali nie zostali jeszcze zidentyfikowani - ich ciała leżą w miejscach, w których zostali zabici. Dwoje z nich ma na sobie możliwe do rozpoznania mundury ukraińskiej armii.

Ekipa BBC mogła tam dotrzeć, ponieważ zaledwie 10 godzin wcześniej kontrolę nad obszarem przejęły siły ukraińskie. "Wszędzie były znaki walk i ciężkich ostrzałów. Stacje benzynowe i hotel, który był znany ze względu na swoje spa i restaurację, zostały zrujnowane" - opisuje brytyjska stacja.

Urzędnicy Kremla nie wierzą w zdobycie Kijowa

Rosja ogłosiła wycofywanie się z zachodniej i centralnej Ukrainy, a zamiast tego przerzuca siły do Donbasu. Jak podaje niezależny rosyjski portal Meduza, decyzja spowodowana jest kwestiami nie tylko militarnymi, ale też politycznymi. I teraz Kreml zastanawia się, jak powiedzieć swojemu narodowi, że nie będzie "denazyfikacji" Ukrainy, ani wielkiego triumfu w Kijowie.

Jak podaje niezależny rosyjski portal Meduza (blokowany na terenie Federacji przez Roskomnadzor), w pierwszych dniach inwazji rosyjskie wojsko, jak i sam Władimir Putin wierzyli, że inwazja (nazywana przez Moskwę "operacją specjalną") będzie dość łatwa.

Jeszcze pod koniec lutego urzędnicy w rozmowie z Meduzą mówili, że problemem nie będzie zdobycie ukraińskich miast, ale zorganizowanie w nich nowych administracji. Personelu brakowało już w przypadku aneksji Krymu. Nikt jednak nie wątpił, że przejęcie Charkowa czy Kijowa to kwestia czasu.

Konwój pod Kijowem – symbol rosyjskich niepowodzeń

Z kolei Pentagon ocenia, że najpewniej kolumna rosyjskich pojazdów wojskowych pod Kijowem, rozciągająca się na około 60 km, już nie istnieje. Jak stwierdził rzecznik Pentagonu John Kirby, nigdy nie udało jej się zrealizować zaplanowanej misji.

Konwój stał się symbolem niepowodzeń Rosji na Ukrainie w początkowej fazie inwazji. Pojazdy odcięte od dostaw zaopatrzenia stały się celem licznych ataków ukraińskich sił zbrojnych.