Wynik listopadowych wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych przesądzi o tym, czy Ameryka pójdzie na wojnę - mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Krzysztofem Berendą były doradca prezydenta Billa Clintona, profesor Benjamin Barber. Dodaje, że dla Amerykanów bezpieczniejszym wyborem będzie głosowanie na Obamę. "On pójdzie na wojnę tylko wtedy, jeśli będzie to konieczne" - podkreśla.

Jako, że sam jest demokratą, to Barber dużo lepiej ocenia Obamę niż Romneya. Twierdzi wręcz, że kandydat republikanów zaprowadzi Amerykę na wojnę. Ludzie, którzy mu doradzają, to najgroźniejsze jastrzębie z administracji George'a Busha - ostrzega. John Bolton, który był przedstawicielem Busha w ONZ i apelował, by wysadzić w powietrze ostatnie piętra budynku ONZ i pozbyć się sekretarza generalnego, który wreszcie wysłał nas na wojnę do Iraku teraz jest głównym doradcą Romneya - dodaje.  

Według profesora Barbera, bezpieczniejszym dla Amerykanów wyborem będzie Barack Obama. On pójdzie na wojnę tylko wtedy, jeśli będzie to konieczne. Jest bardzo wyważony. Pokazał, że potrafi użyć siły przeciwko Al-Kaidzie ale z drugiej strony ostrożnie używa gróźb - ocenia.