Rosyjsko-niemiecka spółka Nord Stream, oficjalny inwestor Gazociągu Północnego, jest gotowa na pewne zmiany jego trasy. Chodzi o ominięcie wrażliwych ekologicznie regionów Bałtyku.

Jak pisze dziennik "Svenska Dagbladet", przedstawicielka Nord Stream w Szwecji zapewnia, że spółka jest gotowa nanieść pewne korekty w podwodnym szlaku rurociągu, by umożliwić ominięcie najbardziej wrażliwych ekologicznie regionów.

Chodzi o obszary Bałtyku chronione w ramach programu Natura 2000, m.in. płycizny Hoburgs Bank i Północna Midsjoebank, znajdujące się na obszarze szwedzkiej strefy ekonomicznej na południe od Gotlandii. Nie ma jednak mowy o wyborze sugerowanej alternatywnej trasy lądowej.

Równocześnie w Sztokholmie zespół szwedzkich ekspertów wojskowych przekazał władzom swój raport. Ostrzega w nim, że budowa gazociągu może naruszyć podwodne składowiska bojowych środków chemicznych, pozostałych tam po II wojnie światowej.

Eksperci ostrzegają szczególnie przed zatopionymi pociskami i pojemnikami z gazem musztardowym. Konkluzją raportu jest zalecenie: Siły zbrojne uważają, że nie należy takich ładunków ani wydobywać, ani przemieszczać; powinny pozostać nienaruszone na miejscu, w którym zostały znalezione.