"Trzeba się z tym pogodzić i żyć dalej. Straciłem rok swojego życia i nie chcę tracić już więcej czasu" - mówi w rozmowie z telewizją ITV 30-letni angielski biznesmen Andreas Christopheros. W grudniu 2014 roku został oblany kwasem. Jak się okazało, sprawca pomylił go z kimś innym.

Andreas Christopheros został oblany kwasem, gdy otwierał drzwi swojego domu w Kornwalii. Zaatakował go 49-letni David Phillips. Okazało się, że napastnik pomylił biznesmena z osobą, która napastowała seksualnie krewnego Phillipsa.

Ból był nie do opisania. Nigdy nie czułem czegoś takiego. Od razu wiedziałem, że to kwas. Mój podkoszulek po prostu się rozpuścił - wspomina 30-latek.

Christopheros przez 4 dni był w śpiączce. W wyniku ataku nie widzi, a jego twarz jest uszkodzona. Musi jeszcze przejść wiele operacji.

Mężczyzna przyznaje, że początkowo najbardziej martwił się, iż jego dwuletni syn będzie myślał, że jego tata jest potworem. Dlatego bardzo obawiał się pierwszej wizyty chłopca w szpitalu. Na szczęście jest niesamowity. Najpierw trzymał się kurczowo mamy. Dwie minuty później objął mnie i nie chciał puścić - wspomina 30-latek.

Stało się. Nic już tego nie zmieni. Muszę się z tym pogodzić. Straciłem już rok życia, nie chcę tracić więcej czasu. Czas jest dla mnie zbyt cenny - podkreśla 30-latek.

David Phillips został skazany na dożywocie. Przeprosił swoją ofiarę.

"The Independent", news.com.au

(mpw)