​Konsolidacja wokół reformatorskiego programu, to najważniejsze zadanie dla obecnych władz Ukrainy; opóźnianie reform byłoby najgorszą strategią zarówno polityczną jak i ekonomiczną - ocenił b. minister finansów Leszek Balcerowicz, obecnie doradca władz Ukrainy ds reform.

​Konsolidacja wokół reformatorskiego programu, to najważniejsze zadanie dla obecnych władz Ukrainy; opóźnianie reform byłoby najgorszą strategią zarówno polityczną jak i ekonomiczną - ocenił b. minister finansów Leszek Balcerowicz, obecnie doradca władz Ukrainy ds reform.
Leszek Balcerowicz /Paweł Supernak /PAP

Od kwietnia Balcerowicz współprzewodniczy prezydencko-rządowej grupie doradców ds. reform na Ukrainie i jest przedstawicielem prezydenta Petra Poroszenki w rządzie premiera Wołodymyra Hrojsmana.

Podczas zorganizowanej w poniedziałek w Warszawie przez Fundację im. Stefana Batorego konferencji "Ukraina. Nowy rząd, stare wyzwania?", Balcerowicz stwierdził, że "jednym z problemów Ukrainy było to, że reformy były zbyt powolne i zbyt cząstkowe".

A doświadczenie pokazuje, że należy je wprowadzać szybko i na zasadzie szerokiego pakietu - dodał. Balcerowicz podkreślił, że "opóźnianie reform w obecnej sytuacji Ukrainy, to byłaby najgorsza strategia i ekonomiczna i polityczna".

Balcerowicz przedstawił również propozycje reform, które w formie programu grupa doradców zaprezentowała władzom Ukrainy. Za najważniejsze strategiczne cele uznał umacnianie stabilności finansowej i gospodarczej Ukrainy, przyspieszenie reform "dzięki którym będzie więcej wolnego rynku w ramach lepszego państwa", usuwanie monopoli państwowych oraz prywatnych, podwyższenie poziomu państwa prawa, usuwanie źródeł korupcji, przebudowę struktur państwa, decentralizację oraz kwestię bezpieczeństwa zewnętrznego.

Jesteśmy po pierwszej fazie, kiedy program powstał, teraz zaczyna się dużo ważniejsza faza: wcielanie w życie i tu też staramy się doradzać, ja osobiście też - mówił.

Balcerowicz porównał także obecną sytuację gospodarczą Polski i Ukrainy, uznając za kluczową kwestię odmiennych modeli kapitalizmu, które wytworzyły się w obu krajach po 1989 roku.

To, że na Ukrainie poziom życia jest dużo niższy niż w Polsce do tej pory, wynika z tego, że duża część elit i duża część społeczeństwa uwierzyła, że reformy to tylko cierpienia, a zwłaszcza tzw. "szokowaja terapija". W związku z tym było dużo mniej tych reform, a te, co były, były na tyle cząstkowe, że pomagały w wytworzeniu się złego rodzaju kapitalizmu, kapitalizmu oligarchicznego, w odróżnieniu od wolnorynkowego, który od samego początku budowaliśmy w Polsce - powiedział.

Zdaniem byłego wicepremiera, reformy na Ukrainie będą trudne, jednak ich przeprowadzenie w przyszłości może okazać się jeszcze trudniejsze, dlatego Ukraina powinna "wytrzymać (...) i nie dać się zwieść niesłychanie demagogicznej części opozycji".

Według Balcerowicza, najważniejszym zadaniem, jakie stoi przed obecnymi władzami Ukrainy jest "konsolidacja wokół reformatorskiego programu" ponieważ, jak podsumował, "duża część potrzebnych reform ugrzęzła w parlamencie".

Grupie doradców ds. reform na Ukrainie obok Balcerowicza współprzewodniczy były słowacki minister finansów Ivan Miklosz, zasiadają w niej także m.in. Jerzy Miller (były szef MSWiA i były wojewoda małopolski) oraz Mirosław Czech (były poseł Unii Wolności i członek Związku Ukraińców w Polsce".

(az)