Kolejny przypadek obecności bakterii wąglika w Stanach Zjednoczonych. Bakterie w liście zaadresowanym do firmy w amerykańskim stanie Nevada - podały wczoraj władze tego stanu. List miał trafić do jednej z firm w mieście Reno, w stanie Nevada. Wstępne testy wykazały, że znajdują się w nim bakterie wąglika.

Wyniki dokładniejszych badań znane będą dziś popołudniu. Władze nie podały wprawdzie nazwy firmy-odbiorcy listu, ale - według telewizji CNN - chodzi o lokalny oddział giganta oprogramowania komputerowego Microsoft. Wcześniej, u pracownicy telewizji NBC wykryto skórną odmianę wąglika. Kobieta zaraziła się nią, gdy otwierała list zawierający podejrzany proszek. Przesyłkę z tajemniczym proszkiem otrzymała także w piątek redakcja gazety "The New York Times". List był zaadresowany na nazwisko Judith Miller, dziennikarki i współautorki książki o bioterroryzmie. "Oba listy były wysłane z miejscowości St. Petersburg na Florydzie" - powiedział Barry Mawn, szef nowojorskiego biura FBI. Przesyłki do obu redakcji nie były podpisane, nie miały też adresu zwrotnego. Mawn ujawnił, że grafolodzy dostrzegli pewne podobieństwo w charakterze pisma na obu kopertach, ale odmówił dalszych komentarzy. Wiceprezydent USA Dick Cheney powiedział w piątek, że nie byłby zdziwiony, gdyby okazało się, że za przypadkami wąglika, jakie ostatnio wykryto w Stanach Zjednoczonych, stała organizacja Osamy bin Ladena. Tommy Thompson, sekretarz ds. zdrowia i świadczeń socjalnych USA, oświadczył, że amerykańska służba zdrowia została postawiona "w najwyższym stopień gotowości na wypadek pojawienia się jakichkolwiek podejrzeń dotyczących prób ataku bronią biologiczną lub zamachów terrorystycznych". Amerykańska poczta ostrzegła swoich pracowników, aby ze szczególną ostrożnością dostarczali wszelkie przesyłki. W USA wykryto już cztery przypadki wystąpienia bakterii wąglika; w Nowym Jorku oraz trzy na Florydzie. Jeden z chorych, 63-letni dziennikarz, zmarł w ubiegłym tygodniu.

06:20