Kilka godzin trwała policyjna obława na rocznego kangura, który uciekł z hodowli w Karyntii, w Austrii. Zwierzak wymykał się mundurowym za każdym razem, gdy już myśleli, że jest tuż tuż. W ten sposób kangur zrobił sobie małą zimową przechadzkę.

Do akcji musiał w końcu wkroczyć weterynarz; użyto pocisku ogłuszającego. Przez najbliższe tygodnie kangur pozostanie pod opieką lekarzy.

Ciekawe, czy producenci t-shirtów zmienią teraz nadruki na koszulkach, tak chętnie kupowanych przez turystów. Do tej pory informowały one bowiem, że "kangury nie żyją w Austrii"…