Ośmioro dzieci i wnuków pochodzących z Australii bojowników dżihadystycznej organizacji Państwo Islamskie (ISIS), którzy zginęli w Syrii, zostało wywiezionych z tego kraju i trafi do Australii - poinformował w poniedziałek premier Scott Morrison.

Szef rządu przekazał, że dzieci są pod opieką przedstawicieli rządu. Nie podał ich nazwisk ani kiedy należy spodziewać się ich przyjazdu do Australii.

Według doniesień mediów wśród repatriowanej ósemki jest pięcioro dzieci i wnuków urodzonego w Sydney terrorysty Khaleda Sharroufa oraz troje dzieci bojownika ISIS Yasina Rizvica z Melbourne. Obaj mężczyźni i ich żony zginęli w konflikcie.

Dziennik "The Australian" podał, że dzieci zostały przewiezione przez organizację pomocową z Syrii do Iraku.

Te dzieci wracające do Australii mają teraz szanse. Nie można obwiniać ich za zbrodnie ich rodziców - powiedział Morrison dziennikarzom.

Zapewnił, że zostanie im zapewniona opieka, dzięki której "będą mogły prowadzić szczęśliwe życie w Australii".

Mieli straszny start w życiu z powodu szokujących decyzji podjętych przez ich rodziców. W Australii znajdą swój dom i jestem pewny, że zostaną dobrze przyjęci przez Australijczyków i w rezultacie będą wiedli dobre i szczęśliwe życie - dodał premier.
Teściowa Sharroufa kilkakrotnie wszczynała akcje mające sprowadzić dzieci jej zięcia do kraju i prowadziła kampanię na rzecz rządowej interwencji w tej sprawie.

Według krajowego nadawcy ABC najstarsza z ósemki dzieci, 18-letnia Zaynab Sharrouf, jest w ciąży i spodziewa się swojego trzeciego dziecka. Do kraju ma powrócić wraz z dwójką swoich dzieci w wieku 3 i 2 lat, a także z 16-letnią siostrą i 8-letnim bratem. Pozostała trójka repatriowanych to dwaj synowie i córka Rizvica w wieku od 6 do 12 lat.

Cytowany przez agencję AP ekspert Clarke Jones wskazał, że dzieci będą potrzebowały opieki psychologicznej po przebytej traumie, a z racji możliwej radykalizacji mogą być w Australii celem ataków.

Khaled Sharrouf zaszokował świat w 2014 roku, zamieszczając w internecie zdjęcie swojego młodego syna, trzymającego w rękach oderwaną od ciała głowę syryjskiego żołnierza.

Mat Tinkler z organizacji dobroczynnej Save the Children Fund twierdzi, że w obozach dla uchodźców w Syrii przebywa co najmniej 50 australijskich kobiet i dzieci. Jego zdaniem wszystkie te osoby powinny zostać sprowadzone do kraju