Uzbrojeni napastnicy zaatakowali budynek libijskiego parlamentu w Trypolisie. Do przeprowadzenia szturmu przyznały się siły lojalne wobec zbuntowanego generała Chalify Haftara. Ich przedstawiciele twierdzą, że operacja ma na celu aresztowanie islamistycznych deputowanych.

Parlament to serce libijskiego kryzysu - powiedział telewizji Al-Ahrar rzecznik generała, Mohammed al-Hegazi. To parlament wspiera ekstremistyczne ugrupowania islamskie. Celem ataku było aresztowanie tych ugrupowań, którzy stroją się w szaty polityków - dodał.

Deputowany Omar Buszah powiedział Reuterowi, że napastnicy zdołali dostać się do środka parlamentu i podpalić budynek. Kilka minut później agencja napisała o gęstym dymie unoszącym się w tej okolicy.

Libijscy deputowani przekazali, że zostali ewakuowani z budynku z obawy przed szturmem. Według źródła w siłach bezpieczeństwa napastnicy ostrzelali również pobliską bazę wojskową kontrolowaną przez jedną z islamistycznych bojówek, które działają za pozwoleniem rządu i popierają nieislamistyczne ugrupowania polityczne.

Chalifa Haftar, na związki z którym powołują się inicjatorzy ataku to emerytowany generał i były dowódca armii libijskiej, który wrócił do kraju w 2011 roku, by przyłączyć się do powstania przeciwko dyktatorowi Muammarowi Kadafiemu. Obecnie prowadzi ofensywę przeciw islamistycznym milicjom w Bengazi, drugim co do wielkości mieście Libii, położonym na wschodzie. Popiera go część libijskiego wojska. Haftar nie uznaje władz centralnych i zapowiedział, że będzie kontynuował swoją kampanię, choć te ostrzegły go przed działaniami równoznacznymi z puczem.