Władze Jemenu aresztowały co najmniej 25 osób w związku z wczorajszym zamachem na ambasadę USA w Sanie. Trwają przesłuchania; sprowadzą je jemeńscy i amerykańscy śledczy.

W środę przed silnie strzeżonym budynkiem ambasady eksplodowały dwa samochody-pułapki, zabijając 16 osób, w tym sześciu zamachowców. Nikt z pracujących w ambasadzie Amerykanów nie odniósł obrażeń.

Do ataku przyznała się grupa o nazwie Islamski Dżihad w Jemenie i zagroziła zamachami na inne placówki dyplomatyczne, m.in. Wielkiej Brytanii, Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

USA nie wykluczają, że za zamachem mogła stać Al-Kaida. Rzecznik Departamentu Stanu Sean McCormack ocenił w środę, że akcja ma "wszelkie cechy ataków Al-Kaidy".