Arabia Saudyjska, największy eksporter ropy na świecie, przeżywa trudności związane z niskimi cenami surowca i planuje cięcia wydatków. W poniedziałek stacja Ekhbariya TV podała, że pensje ministrów będą zredukowane o 20 proc., a deputowanych o 15 proc.

Deficyt budżetowy Rijadu wyniósł w 2015 roku rekordowe 98 mld dol. Już wtedy rząd zapowiedział znaczące ograniczenie wydatków, redukcję wynagrodzeń w sektorze publicznym oraz obniżenie hojnych subwencji na paliwa i wodę.

Najważniejszym powodem kłopotów finansowych Arabii Saudyjskiej jest niska cena ropy, która od blisko dwóch lat utrzymuje się na niskim poziomie ze względu na nadpodaż surowca.

Królestwo ponosi też kolosalne koszty związane z walką o pozycję regionalnego hegemona; zaangażowało się w wojnę w Jemenie, koalicję walczącą z Państwem Islamskim, wspiera też finansowo regionalne rządy wedle swoich upodobań.

Dochody z ropy to 80 proc. dochodów budżetowych Rijadu i 45 proc. PKB. Deficyt budżetowy sprawił jednak w końcu, że król Arabii Saudyjskiej Salman wezwał pod koniec ubiegłego roku ministerstwo finansów do przeprowadzenia reform strukturalnych, a także do wdrożenia projektów, które pozwolą przyśpieszyć rozwój gospodarczy kraju i zróżnicować źródła dochodów państwa, zmniejszając ich uzależnienie od cen ropy.

Jak dotąd rządzący ród Saudów gwarantował sobie spokój społeczny za pomocą hojnych wydatków rządu, subwencji i gwarancji zatrudnienia w rozbudowanym sektorze publicznym.

(az)