Włoska Izba Deputowanych to nie arena cyrkowa, dlatego należy skończyć z błazenadą i popisami – to główne przesłanie listu przewodniczącej izby niższej Laury Boldrini do parlamentarzystów. Niedawno deputowani opozycyjnej prawicowej Ligi Północnej, którzy mają na koncie najwięcej nieparlamentarnych wybryków, przyszli na obrady z gwizdkami i często ich używali. Właśnie ten epizod, podkreśla prasa, skłonił Laurę Boldrini do stanowczej reakcji.

W liście skierowanym do wszystkich klubów i kół przewodnicząca izby niższej zaapelowała o przyzwoitość i przypomniała deputowanym, że powinni być wzorem dla swych wyborców. Sekretarz prezydium Izby Stefano Dambruoso wyjaśnił, że w dokumencie jest zapis mówiący, iż deputowani mają obowiązek zachowywać się w sposób odpowiedni i zgodny z normami - pisanymi i niepisanymi. Nigdy - podkreślił, wyjaśniając sens listu przewodniczącej - izba parlamentu nie może zamienić się w cyrk.

We włoskim parlamencie wydarzyło się już wiele. Deputowani wygrażali przeciwnikom politycznym sznurem z szubienicy, machali z trybuny widłami, rybami (okoniem morskim) i mortadelą, którą następnie ostentacyjnie jedli, prezentowali obraźliwe gesty. Nie brakowało bójek, krzyków i przepychanek.