Kanclerz Niemiec Angela Merkel po raz czwarty z rzędu została uznana przez magazyn "Forbes" za najbardziej wpływową kobietę świata. Tuż za nią uplasowała się prezes amerykańskiej Federalnej Korporacji Ubezpieczeń Depozytów (FDIC) Sheila Bair. W rankingu zadebiutowała na 40. pozycji Pierwsza Dama USA Michelle Obama.

Podobnie jak w ubiegłym roku, trzecie miejsce zajęła Indra Nooyi, szefowa producenta napojów bezalkoholowych PepsiCo. Za nią uplasowała się Cynthia Carol, zarządzająca jednym z największych koncernów surowcowych świata Anglo-American (w 2008 r. była piąta). Na piątym miejscu znalazła się Ho Ching (awans z ósmego miejsca), kierująca singapurskim funduszem inwestycyjnym Temasek, a na szóstym (bez zmian) Irene Rosenfeld, prezes spożywczego giganta Kraft.

W pierwszej dziesiątce znalazły się poza tym szefowe: chemicznego koncernu DuPont, amerykańskiego towarzystwa ubezpieczeniowego WellPoint, francuskiego koncernu energetycznego Areva oraz amerykańskiej firmy petrochemicznej Sunoco.

W ubiegłym roku najwyżej po Merkel sklasyfikowaną polityk była amerykańska sekretarz stanu Condoleezza Rice. Jej następczyni Hillary Clinton znalazła się jednak dopiero na 36. miejscu, podczas gdy rok temu jako kandydatka na prezydenta USA była 28. Wśród wpływowych kobiet ze świata polityki szefową amerykańskiej dyplomacji wyprzedzają m.in. prezydent Argentyny Christina Fernandez (11), francuska minister gospodarki Christine Lagarde (17) oraz prezydent Chile Michelle Bachelet (22). W USA wyżej uplasowała się też przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi.

Podobnie jak w ubiegłym roku, Europę Środkowo-Wschodnią reprezentuje w rankingu "Forbesa" tylko szefowa ukraińskiego rządu Julia Tymoszenko. Tym razem znalazła się jednak dopiero na 47. pozycji.