Włoscy anarchiści przyznali się do wysłania przesyłek bombowych do ambasad Szwajcarii i Chile w Rzymie. W eksplozjach w obu tych placówkach ranne zostały dwie osoby, jedna z nich ciężko. Wiadomość od anarchistów z ruchu Nieformalna Federacja Anarchistyczna, który przyznał się do ataków, znaleziono w miejscu jednej z eksplozji.

Najpierw, wczesnym popołudniem, eksplodowała przesyłka w ambasadzie Szwajcarii w rzymskiej dzielnicy Parioli. Ciężko rannego pracownika odwieziono do szpitala, ale jego życie nie jest zagrożone.

Około 2 godzin później do takiego samego ataku doszło w ambasadzie Chile. Lekko ranny został obywatel tego kraju. Mężczyzna przeszedł operację.

Ataki potępił minister spraw zagranicznych Włoch Franco Frattini, nazwał je "haniebnymi i barbarzyńskimi aktami przemocy". Przyznał też, że zagrożenie dla wszystkich ambasad jest poważne i w związku z tym zarządzono w nich drobiazgowe kontrole.

Burmistrz Rzymu Gianni Alemanno nazwał wybuchy "falą terroryzmu przeciwko ambasadom". To coś bardziej niepokojącego niż pojedynczy zamach - stwierdził.