"Izrael traktuje Palestyńczyków jak podrzędną grupę rasową i stosuje wobec nich apartheid; segregacja w Izraelu i na palestyńskich terytoriach okupowanych jest prowadzona w sposób systematyczny i zinstytucjonalizowany" - twierdzi Amnesty International (AI) w opublikowanym dziś raporcie.

"Izrael stworzył i utrzymuje zinstytucjonalizowany reżim zorganizowanego ucisku i dominacji nad Palestyńczykami, który jest egzekwowany w całym Izraelu i na palestyńskich terytoriach okupowanych (tzn. na Zachodnim Brzegu Jordanu i we Wschodniej Jerozolimie - przyp. RMF FM) przez narzucanie dyskryminujących praw, strategii i praktyk; reżim, który postrzegany całościowo kontroluje praktycznie każdy aspekt życia Palestyńczyków i stale łamie ich prawa człowieka" - czytamy w raporcie tej międzynarodowej organizacji pozarządowej broniącej praw człowieka.

"System apartheidu był budowany i podtrzymywany przez dziesięciolecia przez kolejne rządy izraelskie na wszystkich kontrolowanych przez nich terytoriach, niezależnie od partii politycznej będącej wówczas u władzy" - podkreślają autorzy.

Cel? "Utrzymanie znaczącej większości żydowskiej, posiadającej dostęp do maksymalnej wielkości terytorium i ziemi"

W 182-stronicowym dokumencie AI twierdzi, że w ostatnich dziesięcioleciach państwo izraelskie dokonywało bezprawnych zabójstw i "innych nieludzkich czynów o podobnym charakterze" oraz "wyrządzało poważne krzywdy cielesne lub psychiczne członkom grupy lub grup rasowych", tak jak formułuje to Międzynarodowa Konwencja o Przeciwdziałaniu i Karaniu Zbrodni Apartheidu.

"Chociaż izraelski system apartheidu przejawia się na różne sposoby na różnych obszarach pod jego faktyczną kontrolą, wciąż ma ten sam cel uciskania i dominowania Palestyńczyków na korzyść żydowskich Izraelczyków, którzy są uprzywilejowani na mocy izraelskiego prawa cywilnego niezależnie od miejsca zamieszkania. Ma na celu utrzymanie znaczącej większości żydowskiej, posiadającej dostęp do maksymalnej wielkości terytorium i ziemi nabytej lub kontrolowanej, przy jednoczesnym ograniczeniu prawa Palestyńczyków do kwestionowania wywłaszczenia ich ziemi i mienia" - przekonuje AI.

W raporcie przypomina się też, że w 2018 roku w Izraelu uchwalono prawo o "narodowym państwie narodu żydowskiego", które przyznaje prawo do samostanowienia jedynie Żydom, a także że około 93 proc. ziemi w Izraelu i Wschodniej Jerozolimie należy do państwa.

"Społeczność międzynarodowa ma obowiązek działać"

Palestyńczycy często borykają się z labiryntami blokad dróg, zapór, kontroli granicznych i innych przymusowych kontroli, a jedną z najbardziej widocznych barier jest 700-kilometrowy mur, który biegnie na Zachodnim Brzegu, rozdrobnionym obszarze zamieszkiwanym przez około 3 mln Palestyńczyków.

W Hebronie Palestyńczycy nie mogą chodzić po niektórych ulicach dostępnych tylko dla Izraelczyków i turystów.

"Społeczność międzynarodowa ma obowiązek działać", a rządy dostarczające Izraelowi broń i broniące kraju w ONZ same tolerują apartheid - oświadczyła szefowa Amnesty Agnes Callamard.

Termin "apartheid" został użyty przez AI rok po tym, jak organizacja Human Rights Watch podobnie określiła Izrael jak państwo winne czynów, "stanowiących zbrodnie apartheidu i prześladowań przeciwko ludzkości".

W odpowiedzi Światowy Kongres Żydów z siedzibą w USA ocenił, że raport jest jednostronny oraz stronniczy i "nie przedstawia absolutnie żadnego konstruktywnego rozwiązania i nie ma żadnego rzeczywistego interesu w promowaniu praw Palestyńczyków".

Minister spraw zagranicznych Izraela Jair Lapid nazwał raport "antysemickim" i wezwał do jego wycofania.

Callamard odpowiedziała, że "krytyka działań państwa Izrael absolutnie nie jest formą antysemityzmu", a jej organizacja "bardzo dobitnie sprzeciwia się antysemityzmowi oraz wszelkim formom rasizmu i wielokrotnie potępiała akty antysemickie i antysemityzm różnych przywódców na całym świecie".