Pierwsze amerykańskie samoloty wylądowały już w Uzbekistanie. To efekt wczorajszej wizyty w tym kraju sekretarza obrony USA - Donalda Rumsfelda. Starał się uzyskać zgodę na wykorzystanie lotnisk w tym kraju przez amerykańskie samoloty wojskowe - dzisiaj widać, jak skuteczne były to rozmowy.

Rumsfeldowi udało się uzyskać zgodę na wykorzystanie uzbeckich lotnisk, ale tylko pod warunkiem, że samoloty będą uczestniczyć w misjach humanitarnych, poszukiwawczych i ratunkowych. Dzisiaj widać już pierwsze efekty wczorajszych rozmów - Amerykańskie samoloty transportowe wylądowały na cywilnym lotnisku w Termezie, w pobliżu granicy z Afganistanem. Agencja France Press informuje że są to trzy samoloty wojskowe. Tymczasem w republikach graniczących z Afganistanem rośnie napięcie - ludzie coraz bardziej obawiają się zbliżającej się wojny. Wszystko wskazuje na to, że Amerykanie kończą przygotowania do akcji odwetowej. Do Duszanbe stolicy Tadżykistanu przylecieć ma sekretarz Rady Bezpieczeństwa Rosji. Jak powiedzieli przedstawiciele Sojuszu Północnego w ambasadzie Afganistanu także bojownicy antytalibskiej koalicji przygotowują się do ataku na Kabul. Możliwe nawet, że atak nastąpi zanim Amerykanie rozpoczną naloty na pozycje Talibów. Teraz pośpiech jest wskazany, bo niedługo w Afganistanie rozpocznie się sroga zima. Już na początku listopada temperatura spada tam do 20 stopni poniżej zera. Ciężkie warunki praktycznie na kilka miesięcy paraliżują wszelkie działania wojenne. Mieszkańcy Tadżykistanu są coraz bardziej przestraszeni. Za czasów Związku Radzieckiego było o wiele lepiej. Przede wszystkim było bezpieczniej i przyjeżdżali turyści. Teraz ledwo jedna wojna się skończy już druga zaczyna - skarżą się taksówkarze. Tymczasem armię Tadżykistanu postawiono w stan najwyższej gotowości. Na północy kraju trwają wojskowe ćwiczenia z użyciem czołgów i śmigłowców. Władze Tadżykistanu i sąsiedniego Uzbekistanu obawiają się, że Talibowie mogą przekroczyć granicę, aby utworzyć drugi front walk.

foto Archiwum RMF

16:30