George W. Bush skrytykował Kubę, nazywając ją „tropikalnym gułagiem”. Prezydent Stanów Zjednoczonych zaapelował o międzynarodowe wsparcie ruchu demokratycznego na wyspie, który – według niego – rośnie w siłę.

Czas wesprzeć demokratyczny ruch rosnący na wyspie. (…) Czas, by świat odłożył na bok swoje różnice i przygotował się na przejście Kubańczyków do przyszłości - oświadczył Bush w przemówieniu w Departamencie Stanu USA.

Dzisiejsi dysydenci będą przywódcami narodu - dodał. A kiedy wreszcie nadejdzie wolność, będą na pewno pamiętali, kto ich wspierał - zaznaczył.

Bush zwrócił się również do samych Kubańczyków. Macie moc kształtowania własnego losu. Możecie doprowadzić do przyszłości, w której wasi przywódcy wam służą - powiedział.

Amerykański przywódca zaapelował do społeczności międzynarodowej o utworzenie funduszu na wsparcie przejścia do demokracji na Kubie i zapewnił, że Stany Zjednoczone utrzymają embargo aż upadnie dyktatura.

Od 1959 r. o losach Kubańczyków decyduje Fidel Castro. El Comandante to jeden z najdłużej rządzących dyktatorów świata. W lipcu 2006 r. Castro z powodów zdrowotnych przekazał władzę swemu bratu, Raulowi.