Dziś kolejny dzień przesłuchań szpiegów zatrzymanych pod zarzutem działania na rzecz Rosji na terenie Stanów Zjednoczonych. To według wielu komentatorów najgłośniejsza szpiegowska afera od czasów zimnej wojny. Korespondent RMF FM odnalazł budynek, w którym mieszkała para szpiegująca w Waszyngtonie. Rozmawiał z sąsiadami zatrzymanej pary rosyjskich agentów w Arlington w Stanie Wirginia.

15-piętrowy budynek. Przed nim powiewa amerykańska flaga. Kilkaset metrów od Pentagonu - wojskowej fortecy, którą chciałyby poznać tajne służby chyba wszystkich państw. To tu skrywane są wojskowe tajemnice. Nieco dalej za rzeką Potomack Biały Dom i Kapitol. Michael Zottoli i Patricia Mills z dwójką dzieci działali właśnie w takim otoczeniu. Mieszkali na 9 piętrze, też jestem ciekawa tej sprawy, myślę, że wszyscy chcielibyśmy coś wiedzieć - mówi sąsiadka aresztowanej pary.

Sąsiedzi szpiegów, z którymi rozmawiał Paweł Żuchowski są zaskoczeni. Zszokowani, że często rozmawiali z osobami działającymi na rzecz obcego państwa. Nikt nawet nie myślał, że to mogą być szpiedzy. Do czasu, kiedy do budynku wtargnęli agenci FBI.

Byłem zaskoczony, gdy usłyszałem co się stało, ale to światowe miasto - tu jest mnóstwo ludzi, tak więc zawsze jest szansa na działalność międzynarodową - mówi inny sąsiad.

W małym miasteczku Arlington zatrzymano jeszcze jednego szpiega. Pozostali działali w innych częściach USA od Wschodniego po Zachodnie Wybrzeże.

To tu mieszkało małżeństwo podejrzane o szpiegostwo

Arlington miasto szpiegów?

Arlington to miasto, które do Waszyngtonu dzieli rzeka Potomack. To dosłownie kilka skrzyżowań od Białego Domu. Mieszka tu wielu dyplomatów i pracowników administracji. Także wojskowi, którzy pracują w pobliskim Pentagonie. Dla szpiegów to są bardzo interesujący ludzie.

 Zatrzymania

Akcja wyglądała jak w filmie szpiegowskim.  Jeden z podejrzanych zostawia w parku w Arlington kopertę, w której jest 5 tysięcy dolarów. Koperta dla niepoznaki znajduje się wewnątrz gazety. Pakunek zostaje przejęty przez FBI. To początek szeregu zatrzymań. Ale mieszkańców Arlington i Waszyngtonu działalność szpiegów specjalnie nie dziwi.

Wszystko jest tutaj, rząd i całe centrum władzy, tak więc to ma sens - jeśli chcesz mieć dostęp do władz, musisz szpiegować w Waszyngtonie – mówi mi sąsiad zatrzymanych szpiegów. Na przedmieściach stolicy USA bardzo blisko Arlington schronienie przed laty znalazł też pułkownik Ryszard Kukliński.

Nie jestem zszokowana, wyobrażam sobie, że w okolicach Waszyngtonu żyje mnóstwo szpiegów, dlatego trzeba być ostrożnym, dbać o bezpieczeństwo - twierdzi sąsiadka szpiegów.