Co najmniej 17 osób zginęło w ataku amerykańskiego samolotu bezzałogowego w Północnym Waziristanie na północnym zachodzie Pakistanu, niespokojnym obszarze plemiennym przy granicy z Afganistanem - poinformowały pakistańskie siły bezpieczeństwa.

Dwa pociski rakietowe spadły na dom niedaleko targowiska w Miranszah, głównym mieście Północnego Waziristanu. Obszar ten uważany jest za bastion talibów i innych grup islamistycznych powiązanych z Al-Kaidą.

Na razie nie wiadomo, czy ofiarami są bojownicy, czy cywile.

Po majowych wyborach nowy premier Nawaz Sharif zażądał od USA wstrzymania przeprowadzanych przez CIA ataków z samolotów bezzałogowych (tzw. dronów) na bojowników Al-Kaidy na pakistańskich terytoriach plemiennych. Pakistański premier podkreślił wówczas, że Islamabad ma "dobre stosunki" z Waszyngtonem, ale ataki dronów traktuje jako naruszanie suwerenności swego kraju.

Niektórzy mieszkańcy Pakistanu uważają jednak, że wykorzystywanie samolotów bezzałogowych jest jedynym sposobem na eliminowanie bojowników, którzy terroryzują ludność na terenach nie będących pod pełną kontrolą armii pakistańskiej.

Liczba ataków dronów dramatycznie wzrosła na początku prezydentury Baracka Obamy w 2009 roku. W 2007 roku przeprowadzono tylko pięć takich ataków. W 2010 roku było ich 117, a w 2012 roku ich liczba spadła do 46. Większość ofiar śmiertelnych stanowią bojownicy, ale wśród zabitych zdarzają się też cywile.