Zapowiada się bojkot wystąpienia Baracka Obamy. Pojutrze prezydent Stanów Zjednoczonych ma wygłosić transmitowane na cały kraj przemówienie do uczniów szkół publicznych. Mieliby je obejrzeć w szkołach. Decyzja ta wywołała jednak falę protestów - niektórzy uważają bowiem, że to wprowadzanie polityki do szkół.

Dyrekcje niektórych szkół już zapowiedziały, że nie włączą telewizorów na lekcjach. Gdzie indziej pozostawiono uczniom wybór: kto chce może obejrzeć przemówienie, inni będą musieli iść na zajęcia.

Rodzice uważają, że prezydent będzie próbował przedstawiać swoje socjalistyczne poglądy. Przeciwnicy Obamy podkreślają również, że przemówienie nie zostało sprawdzone pod względem zawartości i treści politycznych. Nie zostało też przeanalizowane przez władze oświatowe stanów, co jest wymagane np. w Teksasie. Głosy sprzeciwu pojawiły się już w Kalifornii, Kolorado, Illinois, w Południowej Karolinie czy na Florydzie.

Biały Dom postanowił więc ujawnić, co powie prezydent - podobno zachęci dzieci do pilnej nauki. Ale w takie zapewnienia mało kto wierzy...