Porywacze prawdopodobnie zabili uprowadzoną w styczniu w Afganistanie Amerykankę, zatrudnioną tam przez organizację charytatywną. Tak wynika z informacji przekazanych przez współpracowników kobiety. 49-letnia Cyd Mizell została porwana wraz ze swym afgańskim kierowcą przez grupę uzbrojonych mężczyzn.

Do uprowadzenia Amerykanki nie przyznało się żadne z afgańskich ugrupowań. Gubernator prowincji Kandahar Asadullah Chalid określił porywaczy jedynie jako "wrogów islamu i Afganistanu".

Mizell od wielu lat mieszkała w Kandaharze, ubierała się tak jak kobiety afgańskie w burkę - szatę, okrywającą całe ciało. Znała doskonale miejscowy język paszto (pusztu).