Amerykanie mają wątpliwości co do tego czy administracja prezydenta Busha poradzi sobie z terroryzmem na terytorium Stanów Zjednoczonych. Pewni są za to zwycięstwa w Afganistanie - wynika z sondażu opublikowanego przez tygodnik "Newsweek".

Według opublikowanego wczoraj sondażu, tylko 48 procent obywateli USA uważa, że rząd ma dobrze przemyślany plan walki z bioterroryzmem, a 43 proc. jest przekonanych, że takiego planu nie ma. Równocześnie przygniatająca większość - 88 proc. aprobuje akcję wojskową przeciwko terrorystom, a 75 proc. sądzi, że rząd wie jak należy zwalczać terroryzm poza granicami USA. Działania prezydenta Busha - zgodnie z tym sondażem - pozytywnie ocenia 85 proc. Amerykanów. Jednak tylko 43 proc. uważa, że władze przekazały opinii publicznej wiarygodne i wystarczające informacje o przypadkach wąglika i o zagrożeniu jakie bakterie tej choroby stanowią dla człowieka. 65 proc. jest zdania, że administracja popełniła błąd nie doceniając niebezpieczeństwa wynikającego z możliwości zarażenia się wąglikiem przez kontakt z zakażonym listem. Sondaż telefoniczny przeprowadzono w czwartek i piątek na reprezentatywnej grupie 1005 dorosłych Amerykanów. Margines błędu wynosi plus minus trzy punkty procentowe.

Jednak nie wszyscy są za działaniami wojennymi. "Wojna nie jest odpowiedzią", "Wstrzymać bombardowanie", "Wojna nie zwróci tych których kochamy" – to hasła tych, którzy wyszli wczoraj na Waszyngtonu, by zaprotestować przeciwko działaniom militarnym prowadzonym w tym kraju. "Jesteśmy tutaj po to by pokazać że coraz więcej osób jest przeciwko atakom. To jest wojna, która stosuje terror przeciwko niewinnym cywilom" - powiedział jeden z organizatorów manifestacji Brian Becker. Podobny protest odbył się w stolicy Hiszpanii - Madrycie. Kilka tysięcy ludzi oprócz wznoszenia antywojennych haseł domagało się również zlikwidowania baz NATO w Hiszpanii. Jednym z organizatorów manifestacji była tajemnicza koalicja o nazwie "Powstrzymajmy wojnę".

06:25