Już jutro Duma może ratyfikować układ START - oświadczył przewodniczący niższej izby rosyjskiego parlamentu Borys Gryzłow. Układ o ograniczeniu strategicznych zbrojeń nuklearnych ratyfikował już amerykański Senat.

Rosjanie mogą otworzyć szampana, bo ze swoim ogromnym, ale przestarzałym arsenałem jądrowym zyskali gwarancje, że nie będą musieli wydawać miliardów dolarów na próby dogonienia Stanów Zjednoczonych. Teraz, kiedy zapewnili sobie spokój na odcinku jądrowym, mogą rozwijać rakietowe siły uderzeniowe średniego zasięgu - te, które zagrażają bezpośrednio Europie.

Rosjanie uważają również, że porozumienie START nie pozwala USA zbudować globalnej tarczy antyrakietowej. Nazywają to naruszeniem równowagi strategicznej i za wszelką cenę nie chcą dopuścić do powstania jakichkolwiek instalacji amerykańskich na terenie takich krajów jak Polska.

Na mocy nowego układu każda ze stron będzie mogła posiadać najwyżej 1550 głowic nuklearnych gotowych do bojowego użycia, czyli o 74 proc. mniej niż przewidywał poprzedni układ START i o 30 proc. mniej niż zapisano w tzw. układzie moskiewskim z 2002 roku.

Na mocy nowego traktatu łączna liczba gotowych i niegotowych do użycia bojowego lądowych wyrzutni międzykontynentalnych pocisków balistycznych, wyrzutni rakiet balistycznych na okrętach podwodnych oraz oprzyrządowanych do uzbrojenia nuklearnego ciężkich bombowców u każdego z partnerów nie może przekroczyć 800.

Jednocześnie obu stronom zezwolono na posiadanie do 700 gotowych do użycia środków przenoszenia broni jądrowej, którymi są międzykontynentalne pociski balistyczne bazowania lądowego, rakiety balistyczne umieszczone na okrętach podwodnych i zdolne do uderzeń nuklearnych bombowce. W porównaniu z poprzednim układem START jest to pułap o ponad połowę niższy.