Administracja prezydenta Baracka Obamy prowadzi intensywne rozmowy z sojusznikami z NATO nalegając, by zwiększyli swe kontyngenty w Afganistanie. Liczba wojskowych miałaby wzrosnąć nawet o siedem tysięcy.

Byłby to europejski wkład do realizacji strategii proponowanej przez dowódcę sił USA i NATO w Afganistanie, generała Stanleya McChrystala. Chce on zwiększenia wojsk USA w tym kraju nawet o 40 tysięcy żołnierzy. Barack Obama zapowiedział, że odpowie na prośbę generała po przypadającym na czwartek święcie dziękczynienia.

To trudne i bardzo niepopularne decyzje, które z pewnością odbiją się na sondażach Baracka Obamy, które spadły poniżej 50 procent. Wcześniej popierało go 70 procent Amerykanów. O ilu żołnierzy więcej wyślą sojusznicy, o tylu mniej będzie musiało pojechać Amerykanów.

Co najmniej sześć krajów miałoby zwiększyć kontyngenty - Wielka Brytania, Niemcy, Włochy, Rumunia, Turcja i Francja. Nie wymienia się w tym gonie Polski, która ma obecnie w Afganistanie 1910 żołnierzy. Jednak jak nieoficjalnie wiadomo, USA prosiły nasz rząd o dodatkowe wsparcie.