We Francji 4-letnia dziewczynka trafiła w stanie krytycznym do szpitala po założeniu sukienki, którą kupili jej na urodziny rodzice. Zakupu dokonali na targu w L’Aigle w Normandii. Okazało się, że sprzedawane tam chińskie ubrania zawierają groźną substancję grzybobójczą.

Sukienka zawierała fumaran diametylu, który spowodował u dziecka niezwykle ostra reakcję alergiczną: puchnięcie całego ciała, poważne problemy oddechowe i egzemę na prawie całej skórze. Substancja ta jest zakazana w Unii Europejskiej, ale wiele chińskich firm ciągle zabezpiecza nią swoje eksportowane produkty w czasie transportu.

Organizacje konsumenckie żądają ostrzejszych kontroli wyrobów "Made in China". Problem polega na tym, że stosowanie fumaranu diametylu nie jest zaznaczane na metkach koszulek, spódnic i sukienek. Celnicy tłumaczą, że nie są w stanie prowadzić analiz chemicznych wszystkich chińskich produktów, które zalewają nadsekwański rynek. Francuska policja - na polecenie Dyrekcji ds. Konkurencji, Konsumpcji i Ścigania Oszustw Ministerstwa Gospodarki i Handlu - skonfiskowała już w Normandii kilkaset kilogramów podejrzanych ubrań. Ministerstwo Zdrowia apeluje, by - w razie problemów - ludzie zgłaszali się natychmiast na ostry dyżur.

Kolejny problem z chińskimi produktami


Już wcześniej z powodu tej grzybobójczej substancji problemy zdrowotne miało wielu francuskich konsumentów, którzy kupowali tanie chińskie buty. Na ich stopach pojawiała się egzema i reakcje przypominające poparzenia. Podobne objawy zaobserwowano we Francji u ludzi, którzy siedzieli przez dłuższy czas na niektórych wyprodukowanych w Chinach kanapach i fotelach.