Alarm lawinowy ogłoszono we francuskich Alpach po wielkiej fali śnieżyc! Wokół najwyższego szczytu Mont-Blanc i w wielu innych rejonach ogłoszono czwarty – w pięciostopniowej skali – stopień zagrożenia lawinowego.

Władze apelują do turystów, by w żadnym wypadku nie szusowali poza wyznaczonymi trasami narciarskimi, bo w niektórych rejonach spadło w ciągu doby ponad 60 centymetrów białego puchu i powłoka śnieżna na stokach jest bardzo niestabilna. Trzy osoby zostały już porwane przez lawinę koło kurortu Auron w Alpach Nadmorskich przy granicy z Włochami. Jedna z nich zginęła. Żeby zapobiec kolejnym tragediom, żandarmeria wysokogórska wywołała już sztucznie blisko 40 lawin na stokach, na których nie było narciarzy - stosując ładunki wybuchowe.

Poprawia się natomiast sytuacja na alpejskich drogach po dantejskich scenach, które można było tam zobaczyć w nocy z soboty na niedzielę. 15 tysięcy samochodów utknęło wtedy z powodu śnieżyc na drogach w Sabaudii. Niezliczone osoby spędziły noc w swych autach. Dla pechowych automobilistów przygotowano wtedy również 10 tysięcy miejsc noclegowych w okolicznych hotelach, szkołach i schroniskach.

Władze apelowały w sobotę po południu, aby kierowcy nie kontynuowali jazdy do narciarskich kurortów. Zrobiłem w ciągu 10 godzin jedynie 130 km - skarżył się Kevin Clavel, zablokowany w swym aucie wraz z trzema pasażerami na autostradzie między Albertville i Chambery. Numer pogotowia nie odpowiada, nie ma nigdzie informacji o miejscach, gdzie można odpocząć, przez radio mówią nie wiadomo po co, aby zawrócić na bramkach. Wyobrażacie sobie sytuację rodzin z małymi dziećmi? - mówił.

Opady śniegu i oblodzone drogi doprowadziły do wielu wypadków, głównie stłuczek. W departamencie Izery jedna osoba zginęła, gdy jej pojazd na oblodzonej drodze spadł w przepaść. Dzisiaj coraz więcej dróg jest już przejezdnych.

(mal)