Akcja policji i wojska na Dworcu Centralnym w Brukseli. Po niewielkiej eksplozji zneutralizowano tam mężczyznę. Zauważyli go patrolujący dworzec żołnierze. Na czas akcji służb wstrzymano ruch pociągów i ewakuowano całą stację. W ocenie Prokuratura Generalnego Belgii sytuację należy zakwalifikować jako atak terrorystyczny.

Podczas konferencji prasowej zorganizowanej w pobliżu Dworca Centralnego belgijski Prokurator Generalny Eric Van der Sypt zaznaczył, że bezpośrednio po niewielkiej eksplozji, do której doszło o godz. 20:30 w pobliżu okienek kasowych na stacji, sprawca został unieszkodliwiony przez żołnierzy. Jego tożsamość nie jest jeszcze znana. Nie mogę jednak potwierdzić, że sprawca zginął ani czy żyje - wskazał prokurator. Rzecznik policji poinformował wcześniej, że sytuacja jest pod kontrolą i nie ma więcej poszkodowanych.

Rzecznik nie był w stanie potwierdzić doniesień belgijskich mediów, że unieszkodliwioną osobą był mężczyzna mający na sobie ładunki wybuchowe. Niektóre agencje wskazują, że mężczyzna mógł mieć na sobie tzw. pas szahida.

Według dziennika "La Libre Belgique", zanim żołnierze oddali strzały w jego stronę, mężczyzna krzyczał "Allahu Akbar - Bóg jest wielki".


Jak informuje nasza brukselska korespondentka Katarzyna Szymańska-Borginon, wybuch i strzały na dworcu wywołały panikę, nie tylko na peronach, ale także w centrum miasta. Przejściowo ewakuowano także pobliski rynek Grand-Place, który jest tłumnie odwiedzany przez turystów. Ludzie w popłochu uciekali. Część osób schroniła się w pobliskim teatrze, a także w pasażach i galeriach. Nakazano pozamykać restauracje i kawiarnie. W centrum wstrzymano ruch metra i innych środków transportu publicznego.

Na centralnych ulicach Brukseli rozmieszczono znaczne siły policji i wojska.

(az, APA, MRod)