Amerykańskie samoloty przez pomyłkę zbombardowały pozycje Sojuszu Północnego w pobliżu Kabulu, biorąc je za umocnienia Talibów - pisze agencja France Presse. W pobliżu posterunków opozycji spadły dwie bomby. Na szczęście nie spowodowały one ofiar w ludziach ani poważniejszych strat. Tymczasem trwa dramat afgańskich uchodźców.

Z terenów gdzie rządzą Talibowie tylko do doliny Panczsziru uciekło już około stu tysięcy osób. Uchodźcy żyją w bardzo trudnych warunkach. Obozy rozstawione są w górskiej dolinie. Dookoła nie ma ani trawy, ani drzew, jest tylko lita skała, na której nie można uprawiać żadnych warzyw. Domy z kamieni i namioty były stawiane na krótko, ale niektórzy żyją w takich warunkach od ponad trzech lat. Każdego dnia napływają nowe grupy uchodźców. Namiotów nie ma już gdzie stawiać. Część z uchodźców przyzwyczaiła się już do tego stanu rzeczy. Ci ludzie skazani są wyłącznie na pomoc humanitarną, ale racje żywnościowe, które otrzymują są bardzo małe. Co gorsza nic nie wskazuje na to, że tocząca się tutaj wojna szybko się zakończy, a nawet gdy się zakończy to, czy sytuacja tych ludzi ulegnie natychmiastowej poprawie. Jeden z obozów gdzie przebywają uchodźcy odwiedził nasz specjalny wysłannik do Afganistanu Piotr Sadziński, posłuchaj jego relacji:

22:35