Bez biletu, bez opieki i bez wzbudzania podejrzeń - tak podróżował 9-latek, który dostał się pokład samolotu lecącego do Las Vegas. Sprawę wyjaśnia teraz amerykańska Agencja Bezpieczeństwa Transportu.

Jak się okazuje, chłopiec najprawdopodobniej przeszedł przez kontrolę bezpieczeństwa na lotnisku Minneapolis razem z innymi pasażerami. Dopóki nie wsiadł na pokład samolotu do Las Vegas, nikt się nie zorientował, że 9-latek podróżuje sam.

Podejrzeń nabrali dopiero pracownicy pokładowi linii Delta. Już w czasie lotu personel pokładowy skontaktował się z Służbą Ochrony Dzieci (Child Protective Service). Chłopiec został odebrany na lotnisku w Las Vegas. Nic mu się nie stało.

Sprawę wyjaśnia teraz Agencja Bezpieczeństwa Transportu. Linie lotnicze Delta wydały oświadczenie w którym zaznaczyły, że "incydent traktują bardzo poważnie".

Telewizja CNN ustaliła, że chłopiec przebywał na lotnisku przez kilka dni. Nie wiadomo, co się działo w tym czasie z jego opiekunami.